niedziela, 25 marca 2018

Padłeś? Powstań i idź dalej!

O Ekstremalnej Drodze Krzyżowej słyszałam już dawno. W zeszłym roku szedł na nią mój brat i tato. W tym coś Krzyś wspominał, że chce iść. A ja? Ciągle miałam mieszane uczucia, bo to jednak kawałek drogi i nie to co pielgrzymka, bo podobno bardziej wyczerpuje. A jeszcze znając mój grafik gdzie ja ją „upchnę”, żeby się udało. Jednak nasze plany a plany Boże czasem się rozmijają.

niedziela, 7 maja 2017

MYCZKOWCE 2017 – moja misja, misja możliwa


„Dopóki żyje na świecie choćby jeden tylko człowiek,
który nie zna i nie kocha Jezusa Chrystusa, Zbawiciela świata,
nie wolno Ci spocząć!”

Z racji, że mieszkam w miejscowości gdzie są dwie parafie salwatoriańskie to o Wolontariacie Misyjnym Salvator słyszałam już od kilku lat. Zawsze był mi to bliski temat i bardzo mnie interesowały wszystkie opowieści z dalekich zakątków świata jak i tych bliskich. Bo cóż piękniejszego można dać drugiej osobie jak nie swój czas i pomocną dłoń? Nawet kilka razy przeszło mi przez myśl, aby dołączyć do WMSu i spróbować swoich sił dając jeszcze więcej siebie innym. Ale jakoś nie było czasu, okazji i końcowej determinacji. Do czasu… Kiedy Szef dał sygnał, że w końcu trzeba zrobić coś w tym kierunku. I tak w wielkim skrócie zapisałam się na spotkanie Ogólnopolskie WMSu w Myczkowcach.
Początkowo bardzo cieszyłam się na wyjazd. Na ponowne spotkanie części znajomych, których poznałam wcześniej. Jednak na kilka dni przed wyjazdem przyszło takie zrezygnowanie i lenistwo. Bo po co jechać na drugi koniec Polski na całą majówkę zamiast odpocząć w domu i nadrobić kilka rzeczy na uczelnie. No ale zgłoszenie wypełnione więc trzeba jechać, bo wiadomo, że będzie to świetny wyjazd tylko trzeba się ruszyć z domu.
Pierwsze moje małe problemy odnośnie wyjazdu zaczęły się jak spróbowałam znaleźć sobie w miarę racjonalny transport. A że późno się zabrałam za ten temat to wyszło, że został mi jedynie blablacar. Wyjeżdżając w sobotę o 4 nad ranem z domu wiedziałam, że dojadę nim do Krosna a tam będę szukać jakiegoś busa i martwić się co dalej. Na całe szczęście Góra mocno czuwa i jak w Krośnie marzłam na PKSie szukając autobusu znalazłam za 10 min kolejny blablacar do Sanoka a następnie z Sanoka do Myczkowiec z dziewczynami, które jechały właśnie na spotkanie WMSu. Niezły fart, co nie? :D Też tak uważam. :D I tak po prawie 12h drogi dotarłam na miejsce gdzie rozpoczęła się moja wielka przygoda.
Przed wyjazdem miałam obawy odnośnie tego czy dam radę zintegrować się ze wspólnotą, która zna się już dłuższy czas. Czy to nie był błąd, że zaczęłam od ogólnopolskiego a nie regionalnego. Trochę takich negatywnych myśli kłębiło się w głowie, ale trudno. Wiedziałam, że na miejscu spotkam Zuzie, Dominikę czy Martę i jakoś to się ułoży! Jakoś to będzie! :) Jak przyjechałam to w ośrodku prawie nikogo nie było. Część ekipy która przyjechała wcześniej była w górach, część nad Soliną a reszta jeszcze w trasie. Ale nim się oglądnęliśmy przyjechały już kolejne osoby i czas zaczął biec dużo szybciej ale i weselej. :) Pierwszy wieczór był poświęcony kwestią organizacyjnym najbliższych dni ale i też pierwsza integracja przy grach planszowych czy ciastkach. :D
Kolejne dni były bardzo intensywne i mocno zaplanowane. Każdy miał stałe elementy jak adoracja, msza święta czy medytacja słowa bożego. Jednak każdy był niepowtarzalny i inny od wcześniejszego. W niedziele był pierwszy dzień warsztatów, które dostarczyły nam sporo wiedzy i umiejętności przydatnych w naszej posłudze. Pierwszy warsztat, na którym byłam był poświęcony komunikacji. Zastanawiało mnie co na nim mogę dowiedzieć się nowego czego już nie wiem z racji tego, że już przeszłam sporo kursów a także na uczelni w ramach mojej specjalizacji przerabiamy zagadnienia dotycząca komunikacji interpersonalnej. Jednak dziewczyny pozytywnie nas zaskoczyły i była całkiem spora dawka nowych oraz ciekawych informacji. Kolejne warsztaty były z pierwszej pomocy. Ktoś kto już nie raz był na takich warsztatach pewnie może pomyśleć co nowego można się dowiedzieć. Może nowego nic ale przypomnieć sobie wszystkie ważne elementy, które z biegiem czasu się zapomina. Zaczynając od podstaw przy wyciąganiu kleszcza czy opatrzeniu ran kończąc na robieniu RKO u niemowlaka. Tym bardziej jeśli nie używamy tego na co dzień warto sobie odświeżyć tą wiedzę szczególnie przez symulacje, których oczywiście nie zabrakło. :) Bowiem w drugiej części warsztatów była „sprawdzana” nasza wiedza z wcześniejszej części w postaci scenek gdzie nagle ktoś nam się zadławił czy został ukąszony przez pająka.
Trzeci blok warsztatowy nosił tytuł „Pedagogika zabawy”. Podczas niego uczyliśmy się tańców izraelskich, które czasem nie były takie proste na jakie wyglądały i mieliśmy z nimi mały problem. Ale jakoś poszło! :) A także mieliśmy zabawy z chustą Klanza, robienie zwierzątek z balonów, malowanie plakatów ewangelizacyjnych ekologicznymi farbkami czy zasady dobrych zajęć podczas misji. Dzięki temu wiemy co możemy wykorzystać podczas robienia zajęć dla dzieci na misjach ale też doskonale wiem, że prowadzący też się bawi! :D Bo ile to radości można mieć z zabawy z Klanzą czy tańców! :)
Podczas naszego pobytu mieliśmy też konferencje o różnej tematyce. Pierwsza z nich dotyczyła pracy na misjach a dokładnie pracy w Meksyku wygłoszona przez x. Jakuba, który tam pracował przez kilka dobrych lat i dzielił się z nami swoim świadectwem. Inna konferencja dotyczyła założyciela salwatorian – ojca Franciszka Maria Jordan i jego duchowości. Kim był, jakei są filary zgromadzenia, które założył i jego główna myśl czyli ewangelizacja każdego człowieka. Tak naprawdę dopiero na tym wyjeździe poznałam bliżej Jordana. Po mimo że od prawie 21 lat znam salwatorian! I wiem, że muszę jeszcze o nim poczytać, bo bardzo mnie zainteresował. Doszła wtedy do mnie refleksja, że to smutne jak mało wiem o założycielu zgromadzeniu, które posługuje na naszych parafiach. Ale też jak mało wiemy o życiorysach jakichkolwiek świętych. Co takiego stało się w ich życiu i co z ich życiorysu jest tak bardzo podobne do naszego.
Nie zabrakło również czasu na lepsze poznanie innych wolontariuszy czy to wyjście w okoliczne pagórki czy wieczorne ognisko i śpiew przy gitarze. Ten majówkowy weekend był dla mnie jednym z najlepszych wyjazdów. Wyjazdów, który wiele mi dał zarówno nowej wiedzy, umiejętności ale radości ze spotkania. Możliwości rozwijania swoich talentów w grupie muzycznej czy w innych aspektach. Były to niezapomniane chwile, które wiem, że zapoczątkowały kolejny świetny rozdział do zapisania w moim życiu. Jechałam z obawami a wracam z zapałem do pracy. Z poczuciem przynależności do wspaniałej wspólnoty. A! I wracam posłana na misje! :D Choć to był mój pierwszy wyjazd i na pierwszych warsztatach powiedziałam, że na misje nigdzie nie jadę, bo jestem nowa… To Szef zaplanował inaczej i mi się to podoba! :D Nie będzie łatwo, wiem o tym ale biorę na barki to co Góra zaplanowała i czas działać. Bo cóż innego robić? :) O tym za jakiś czas pewnie napisze. ;)
Kończąc jeśli kiedykolwiek myślałeś o zaangażowaniu się w jakikolwiek wolontariat polecam! :D Ale ostrzegam! Jest to zaraźliwe i niebezpieczne! Ale satysfakcja bardzo duża i polecam. :)

Z Bogiem!
Wrzesia

czwartek, 16 lutego 2017

Pan Bóg ma plan!

Dzisiaj byłam na uzupełnieniu do egzaminu z pedagogiki i bardzo szybko odpowiedziałam uzupełniając to co miałam. I tak przypadkiem przeszłam do bardzo krótkiej rozmowy z moją prowadzącą. Ale do rozmowy, która mogłaby się nigdy nie skończyć. Mogłaby trwać do teraz! Rozmowy, która otworzyła wielkie drzwi do działania i teraz czas zrobić krok. :D 
Rzadko kiedy mam takie rozmowy, które mocno mnie do czegoś natchną. Po mimo, że była ona krótka było w niej tyle zdań, że nie jestem w stanie przytoczyć jej treści. Wiem jakie tematy zachaczyłyśmy ale nie wiem w jakiej kolejności... Między innymi rozmawiałyśmy o tragedii jaką spotkała R. i jej rodzinę i fali pomocy jaką otrzymali. I powiedziała zdanie, które w kontekście tej sytuacji już słyszałam: "Pan Bóg wszystko zaplanował!". I po mimo, że slyszałam to zdanie to mnie ciut poruszyło tym bardziej, że wtedy już miałam 100% pewność, że jest osobą wierzącą jak ja! I to nie niepraktykującym katolikiem a osobą dla której wiara to jeden z fundamentów. Banalne zdanie ale czasem mówi bardzo dużo o osobie. 
Uwierzcie mi, że po 5 minutach rozmowy jesteśmy w stanie dość dużo powiedzieć na temat rozmówcy. Począwszy od komunikatów jakie nam wysyła mową ciała skończywszy na treści naszej rozmowy.
Potem przeszliśmy jakoś szybko na temat wiary. Działania we wspólnotach. I padło kolejne zdanie: "Nie myślała Pani o wyjeżdzie na misje?". I to zdanie wywróciło mi dzisiejszy dzień o 180 stopni... Bo jeśli padłoby z ust osób, z którymi tak na luzie rozmawiam po raz kolejny. Z ust osób, które znam od dłuższego czasu to nie byłoby zaskakujące, bo wiedzą jaka jestem. A to zdanie padło tak w między czasie. A zaskakujące dla  mnie tym bardziej, że chce pojechać na misje. Myślę o tym od kilku lat i ciągle myśle. I w sumie nie ruszyłam nic więcej w tym temacie. Oprócz przeczytania kilku artykułów, posłuchania świadectw i obserwowania tego co robi Wolontariat Misyjny Salwator. I ta myśl co jakiś czas powracała. Ale wiem, że dzisiejszy dzień to sygnał do działania. Sygnał do ciężkiej pracy! Już rozmawiałam z koleżanką, która działa przy WMSie i wiem, że to będzie początek wielkiej przygody. A z takich działań a'la misyjnych na własnym podwórku. Jak dobrze pójdzie to przy parafii ruszymy z zajęciami dla dzieci w trakcie wakacji. Więc wiem, że będzie się działo!

Z Panem Bogiem!





czwartek, 9 lutego 2017

Pomoc dla Szczepaniaków

Kochani!

2 lutego spłonął dom mojej harcerki a zarazem zaangażowanej wolontariuszki. Rozalka z rodziną stracili wszystko. Dlatego ruszamy ze pieniędzy na odbudowę ich domu i kupno tego co potrzebują. Pieniądze można wpłacać na konto Parafialnego Oddziału Caritas koniecznie z dopiskiem: DOM Nr. 43 9583 0009 0000 2222 2000 0001 Za każdy grosz bardzo dziękuje! 
Jeśli macie możliwość przekazujcie informacje dalej. 
Kto może niech zorganizuje zbiórkę pieniędzy np w szkole. 

Za każda pomoc BARDZO DZIĘKUJE!

Jeśli chcecie zobaczyć co zostało z ich domu można zobaczyć pod tym linkiem.




niedziela, 29 stycznia 2017

Wiara

Miałam pisać częściej ale trochę coś nie wyszło... Postaram się jednak tu wrócić, bo pisanie daje mi radochę! :D :)
Dzisiaj mam pewne przemyślenia...
Pewnie kilka dni temu słyszeliście o tragedii jaka wydarzyła się z Helenką w Boliwii. Osobiście jej nie znałam ale cała masa moich znajomych ją znała, bo należę tak jak ona do wielkiej rodziny salwatoriańskiej. I dochodzę do wniosku,  że po mimo, że zmarła młodo (26 lat) to ta śmierć miała sens. I  w sumie każda śmierć ma sens. Dlaczego? Jej śmierć to początek dla niej nowego życia, to oczywiste. Ale to też uświadomienie jakie trudne są misje. I że w dzisiejszym świecie nie są bezpieczne po mimo jakby się wydawało. Dla mnie osobiście jest to taki sygnał, że w końcu trzeba zacząc działać w WMSie. Od kilku lat mam sygnały z góry i ciągnie mnie do WMSu ale jakoś nie wychodzi. Teraz to już chyba ten czas. Ale najpierw muszę wyzdrowieć.
A każda śmierć może być dla kogoś inspiracją do działania, motywem przemian czy zmuszeniem do zmiany postępowania.
Na koniec polecam do posłuchania: https://www.youtube.com/watch?v=oy_ksO80WpA

Z Bogiem! Spokojnej nocy!

niedziela, 21 sierpnia 2016

Może powrót?

Ostatnio mało piszę. Moje życie nabiera rozpędu i czasem nie mam nawet czasu na odpoczynek! Ale ja to lubię!!! :) :D
A od jakiegoś czasu myślę, żeby wrócić do pisania i to ze zdwojoną siłą! :) :D Bo oprócz dzielenia się tutaj różnymi moimi przemyśleniami chce stworzyć drugiego bloga, albo pisać tu? Hmmm... To jeszcze się okaże! :) :D Ale bloga poświęconego moim dwóm największym pasjom! Podróżą i gotowaniem! :) :D A że trochę podrużuje i trochę gotuje to mam nadzieję, że nowy projekt wypali! :) ;)
A tym czasem. Do napisania!!!

środa, 30 grudnia 2015

Co się zmieniło...

Z racji, że tak dawno nie pisałam to może napiszę trochę co się u mnie zmieniło. ;)

W kwietniu skończyłam Liceum. Zakończenia niezapomnę do końca życia! Miałam najlepszych nauczycieli na świecie! (nie mówię o wszystkich ale większość)
W maju była matura a potem zaczęły się NAJDŁUŻSZE wakacje. :D A od paździenrika jestem studentką historii. ;) I w ślady mojej babci chce zostać nauczycielą. Oczywiście część uważa, że w ślady Pani Profesor co jest co najmniej zabawne.
W tym roku poraz pierwszy poszłam na 'spacer' do Częstochowy. I się zakochałam... Ale dalej jestem sama...
Przede mną sesja... :d Światowe Dni Młodzieży... I cała masa różnych innych projektów. Więc to tak w skrócie ;) :D