niedziela, 29 stycznia 2017

Wiara

Miałam pisać częściej ale trochę coś nie wyszło... Postaram się jednak tu wrócić, bo pisanie daje mi radochę! :D :)
Dzisiaj mam pewne przemyślenia...
Pewnie kilka dni temu słyszeliście o tragedii jaka wydarzyła się z Helenką w Boliwii. Osobiście jej nie znałam ale cała masa moich znajomych ją znała, bo należę tak jak ona do wielkiej rodziny salwatoriańskiej. I dochodzę do wniosku,  że po mimo, że zmarła młodo (26 lat) to ta śmierć miała sens. I  w sumie każda śmierć ma sens. Dlaczego? Jej śmierć to początek dla niej nowego życia, to oczywiste. Ale to też uświadomienie jakie trudne są misje. I że w dzisiejszym świecie nie są bezpieczne po mimo jakby się wydawało. Dla mnie osobiście jest to taki sygnał, że w końcu trzeba zacząc działać w WMSie. Od kilku lat mam sygnały z góry i ciągnie mnie do WMSu ale jakoś nie wychodzi. Teraz to już chyba ten czas. Ale najpierw muszę wyzdrowieć.
A każda śmierć może być dla kogoś inspiracją do działania, motywem przemian czy zmuszeniem do zmiany postępowania.
Na koniec polecam do posłuchania: https://www.youtube.com/watch?v=oy_ksO80WpA

Z Bogiem! Spokojnej nocy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz